Ogólne

Jak sfinansować podwyżki w służbie zdrowia

Cofnij

16 sierpnia 2022

12 sierpnia odbyło się spotkanie Zespołu ds. ochrony zdrowia i polityki społecznej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, na którym kontynuowano rozmowy na temat problemu podwyżek wynagrodzeń lekarzy pracowników i innych pracowników służby zdrowia. Strona samorządowa podkreślała, że konkretne rozwiązania są potrzebne tu i teraz inaczej szpitale (a przynajmniej część z ich) zacznie bankrutować.

W trakcie spotkania Bernard Waśko, zastępca prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia ds. medycznych poinformował o aktualnym stanie podpisywania przez szpitale aneksów do kontraktów.

- Na chwilę obecną (czyli na 12 sierpnia) aneksy do kontraktów podpisało 80 proc. szpitali. Najgorsza sytuacja jest w województwie małopolskim, gdzie 44% szpitali podpisało aneksy. Nie za dobra jest też w Wielkopolsce, gdzie aneksy podpisało około 60% szpitali. W pozostałych niewymienionych województwach to jest od 60% do 80% podpisanych aneksów – informował prezes Waśko, wyjaśniając, że w grupie szpitali samorządowych, dla których podmiotem tworzącym jest powiat, miasto lub gmina, aneksy podpisało około 75% podmiotów.

Jednak w ocenie strony samorządowej sytuacji nie można analizować tylko i wyłącznie z tego punktu, czy szpitale podpisują aneksy, czy nie, a to że część szpitali aneksy podpisuje wcale nie oznacza, że są z ich wysokości usatysfakcjonowane. Wręcz przeciwnie, jest bardzo duża grupa szpitali, które nie będą w stanie zrealizować ustawowych podwyżek dla personelu działalności podstawowej.

- Z naszych informacji wynika, że przeszło 110 szpitali nie będzie w stanie zrealizować podwyżek – informowała Bernadeta Skóbel, radca prawny Związku Powiatów Polskich. - Większość szpitali, która raportowała do nas dane będzie miała ubytki rzędu 300 tys. zł, 400 tys. zł, 500 tys. zł miesięcznie. Dlatego tak ważne jest, aby Ministerstwo Zdrowia jak najszybciej przygotowało rozwiązania tego problemu na tu i teraz, a nie na za trzy miesiące, czy pół roku. Bo chyba nie stać nas – i mówię to w imieniu całego sektora finansów publicznych - aby płacić odsetki bankowe po to, żeby teraz sfinansować podwyżki i licząc na to, że może za trzy czy sześć miesięcy coś się stanie – mówiła Bernadeta Skóbel.

Jak dramatyczna jest sytuacja niektórych placówek pokazuje przykład szpitala w Miechowie, któremu (po podpisaniu aneksu do kontraktu) zabraknie na wypłatę wynagrodzeń 1,5 mln zł miesięcznie.

- W przypadku mojego szpitala na realizację ustawy, na podwyżki potrzeba 1,8 mln zł miesięcznie. Z aneksu przedstawionego nam przez NFZ do podpisania wynika kwota (maksymalna) 300 tys. zł miesięcznie. To powoduje, że nasze zadłużenie zacznie rosnąć w tempie 1,5 mln zł miesięcznie. To jest ciężar absolutnie nie do udźwignięcia ani dla szpitala, ani dla starostwa powiatowego – mówił Mirosław Dróżdż, dyrektor miechowskiego szpitala i radny województwa małopolskiego. - Znaleźliśmy się w pułapce i albo nie będziemy realizować ustawy podwyżkowej, albo zaczniemy ją realizować i za dwa – trzy miesiące przestaniemy realizować jakiekolwiek płatności – mówił dyrektor Dróżdż.

W trakcie spotkania podsumowane zostały ustalenia z dotychczasowych rządowo – samorządowych rozmów dotyczące rozwiązania problemu jak sfinansować podwyżki w służbie zdrowia. W najbliższym czasie ma nastąpić przeszacowanie interny, podobnie jak i szpitalnych oddziałów ratunkowych i nocnej i świątecznej opieki całodobowej. – Padła też z naszej strony propozycja nie 350 mln zł na pięć miesięcy; nie 3 grosze + 2%; tylko 3 grosze +8% dla szpitali pierwszej i drugiej grupy, co dałoby łączna kwotę (na najbliższe 12 miesięcy) w wysokości była 1,74 miliarda zł – przypominał Marek Wójcik, sekretarz strony samorządowej KWRiST.

- Ministerstwo Zdrowia brawurowo rozwiązuje problemy, które samo wcześniej stworzyło – podsumował dyskusję Andrzej Kalata, starosta żywiecki, dodając, że gdyby podwyżek nie było albo były niższe, to problem też byłby mniejszy. Andrzej Kalata zwrócił także uwagę, że problem tkwi w systemie finansowania ochrony zdrowia i zaapelował do NFZ i Ministerstwa Zdrowia oraz do Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji o to, aby wreszcie nastąpiło urealnienie cen świadczeń medycznych. – Operację na chirurgii ogólnej, gdzie jest trzech lekarzy (anestezjolog dwóch chirurgów) kosztuje 1,5 tys. zł. Na miłość boską przeliczcie to wreszcie – apelował Andrzej Kalata.

- To państwo mówicie, jakie mamy standardy, jakie mamy mieć zatrudnienie, ile mamy mieć pielęgniarek, jacy mają być lekarze (z jakim wykształceniem), jakie wynagrodzenie mamy w szpitalach płacić – wskazywał Jan Grabkowski, starosta poznański i współprzewodniczący KWRiST ze strony samorządowej. – Samorządy chcą być partnerami a jesteśmy traktowani – przepraszam za słowo - jak idioci, którzy nie mają nic do powiedzenia i na niczym się nie znają. Za chwilę to małe szpitale powiatowe nie wytrzymają. My chcemy leczyć ludzi i działać, bo szpital to jedna z naszych form funkcjonowania. Chcemy to robić dobrze – mówił starosta Grabkowski.

 

Michał Cyrankiewicz-Gortyński

Redaktor
X
Używamy ciastka

Na tej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są wymagane do działania strony, inne są użyteczne, aby zapewnić Ci najlepsze wrażenia z korzystania z sieci..