Posiedzenie Zespołu ds. klimatu odbyło się w formule online 22 sierpnia br. w jego porządku obrad znalazły się m.in.: projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw. Projekt ten został oceniony pozytywnie (opinia wiążąca w imieniu KWRiST).
Dwa kolejne projekty:
- ustawy o zmianie ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych oraz niektórych innych ustaw, oraz
- ustawy o zmianie ustawy o lasach oraz ustawy o ochronie przyrody
nie zostały przez Zespół zaopiniowane. Strona rządowa i samorządowa ustaliły, że w sprawie projektu nowelizacji ustawy o elektromobilności ostateczne stanowisko zajmie Komisja Wspólna na posiedzeniu plenarnym zwołanym na 28 sierpnia. Natomiast projekt nowelizacji ustawy o lasach ma powrócić na wrześniowe posiedzenie Zespołu po zakończonych konsultacjach i uzgodnieniach międzyresortowych i wówczas zostanie zaopiniowany.
Rozwiązania niekorzystne dla gmin i ich mieszkańców
Natomiast najwięcej czasu Zespół poświęcił omówieniu projektu ustawy o zmianie ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi oraz niektórych innych ustaw, który wprowadza zmiany w systemie kaucyjnym, który to system ma ruszyć od 1 stycznia przyszłego roku. Projekt ten został ostatecznie zaopiniowany przez Zespół negatywnie. W ocenie przedstawicieli samorządów projekt jest niekorzystny dla gmin, w szczególności małych gmin wiejskich, a tym samym dla ich mieszkańców. Dlatego najlepszym rozwiązaniem byłoby opóźnienie (przynajmniej do 1 stycznia 2026 r.) wejścia w życie systemu kaucyjnego.
Przedstawiciele strony samorządowej argumentowali, że wprowadzenie systemu kaucyjnego w proponowanym ustawą kształcie oraz w oderwaniu od wdrożenia do polskiego porządku prawnego unijnych przepisów dotyczących rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP) spowoduje, wyjęcie ze strumienia odpadów komunalnych atrakcyjnych dla recyklerów frakcji, spowoduje, że mieszkańcy za gospodarowanie odpadami komunalnymi po prostu zapłacą więcej. Gminy będą bowiem musiały podnieść opłaty, aby uzupełnić braki w dochodach uzyskiwanych ze sprzedaży surowców wtórnych.
- Pewne frakcje odpadów generują dla gmin przychody. Jeżeli je z gminnego systemu wyjmiemy, to będzie się to musiało przełożyć na wysokość opłat ponoszonych przez mieszkańców za odbiór odpadów komunalnych – tłumaczył Sebastian Czwojda, zastępca dyrektora Biura Związku Gmin Wiejskich RP.
Strona samorządowa obawia się także, że źle wprowadzony system kaucyjny spowoduje, że gminy będą miały jeszcze większy problem osiągnięcia wymaganych poziomów recyklingu, a w konsekwencji będą karane finansowo.
- Gminy, w szczególności te małe, wiejskie, na których terenie nie ma ani sklepów wielkopowierzchniowych, ani skupów złomu czy innych tego typu zakładów, już obecnie mają problemy z osiągnięciem poziomów recyklingu odpadów – mówiła Joanna Wons–Kleta, wójt Gminy Pawonków. – Teraz z tego naszego żółtego worka, z tego strumienia odpadów, wyjmuje się te, które do recyklingu nadają się najlepiej, bo i polipropylen z nakrętek i politereftalan etylenu z butelek, pozostawiając nam nadal odpowiedzialność za poziomy recyklingu i kary za ich nieosiągnięcie – wskazywała dodając, że kary te gmina musi płacić z dochodów własnych, a więc z podatków i opłat uiszczanych przez mieszkańców.
Przedstawiciele strony samorządowej podkreślali też, że swoje zastrzeżenia do systemu kaucyjnego, sposobu jego wdrażania do polskiego porządku prawnego (z pominięciem rozszerzonej odpowiedzialności producenta) zgłaszali od lat.
- System kaucyjny w tej wersji zaproponowanej nam rok temu jest systemem złym. Teraz zaproponowano do niego jakieś poprawki, korekty, a my mamy się z tego cieszyć, chociaż system jest nadal zły. Nie widzę najmniejszych możliwości, żebyśmy nie potraktowali opiniowania tej ustawy jako kolejny sygnał dla rządzących, że naprawdę mamy serdecznie dosyć niszczenia budowanego latami przez gminy systemu gospodarowania odpadami komunalnymi, które z roku na rok postępuje i jest coraz gorzej – mówił Marek Wójcik sekretarz strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Ostatecznie Zespół zaopiniował projekt negatywnie i ustalił, że z taką negatywną rekomendacją projekt trafi na sierpniowe, plenarne posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Strefa Czystego Transportu w osiem miesięcy
Przedstawicielom resortu klimatu i środowiska nie udało się rozwiać wszystkich wątpliwości, jakie strona samorządowa zgłaszała do projektu nowelizacji ustawy o elektromobilności.
Najwięcej uwag i wątpliwości zgłaszała tutaj Unia Metropolii Polskich im. Pawła Adamowicza. Przedstawiała je m.in. Katarzyna Szymczak - Pomianowska, dyrektor Departamentu Strategii Zrównoważonego Rozwoju UM Wrocławia, a dotyczyły one nakładanego projektem na miasta, w których przekroczony został poziom zanieczyszczeń powietrza tlenkami azotu obowiązku wprowadzenia Strefy Czystego Transportu w bardzo krótkim, ośmiomiesięcznym terminie. Dyrektor Pomianowska wskazywała, że pozostawienie takiego przepisu będzie oznaczało, że pozostanie on w praktyce martwy, co pokazują doświadczenia miast, które podjęły już próbę ustanowienia takiej strefy, chociażby Krakowa czy Wrocławia, w którym prace nad SCT toczą się już od dwóch lat. Strona samorządowa wskazała też, że argument przedstawiony przez resort, że przepis ten będzie – potencjalnie – dotyczył jedynie czterech miast (Warszawy, Wrocławia, Katowic i Krakowa) jest nietrafiony, ponieważ nie we wszystkich miastach powyżej 100 tys. Mieszkańców zanieczyszczenie powietrza jest monitorowane przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska.
Z kolei Dorota Bąbiak – Kowalska, dyrektor zarządzająca Unii metropolii Polskich wskazała, że kontrowersyjny jest wymóg, aby w „stutysięcznikach” cały transport publiczny był zeroemisyjny (elektryczny czy wodorowy). - Miejskie przedsiębiorstwa komunikacyjne są podmiotami, które w trakcie w razie jakiegoś konfliktu zbrojnego mają m.in. organizować ewakuację mieszkańców, dlatego potrzebna jest zdywersyfikowana flota, ewakuacja pojazdami elektrycznymi czy wodorowymi dostępnymi obecnie zakończy się bowiem kilkanaście kilometrów poza granicami miast. To też jest argument, który trzeba brać pod uwagę, zwłaszcza w świetle obecnej sytuacji geopolitycznej – mówiła dyrektor Dorota Bąbiak – Kowalska.
Strona samorządowa miała także wątpliwości co do przewidzianego w projekcie, finansowego zabezpieczenia wymiany miejskiego taboru na zeroemisyjny. Jak podkreślali autobusy elektryczne i wodorowe są nadal droższe od konwencjonalnych – spalinowych – zarówno jeżeli chodzi o koszt zakupu, jak i eksploatację (wymiana baterii w autobusie elektrycznym to obecnie koszt rzędu 700 tys. zł; przejazd jednego kilometra autobusem wodorowym kosztuje około 5,6 zł, podczas gdy napędzanego olejem napędowym około 2 zł). Dlatego w ocenie strony samorządowej wsparcie powinno obejmować nie tylko sam zakup zeroemisyjnych pojazdów, ale też ich eksploatację.
Ostatecznie Zespół postanowił nie opiniować projektu. Zadecydowano dać czas resortowi klimatu i środowiska na ustosunkowanie się raz jeszcze do zgłaszanych przez stronę samorządową uwag i postanowiono, że decyzja ostateczna w sprawie projektu zapadnie na posiedzeniu plenarnym KWRiST, zaplanowanym na 28 sierpnia.
Foto: Brian Yurastis/Unsplash