Ministerstwo Zdrowia (autor projektu ustawy o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa) oraz strona samorządowa KWRiST różnią się co do podstawowych założeń tego projektu. W ocenie samorządowców wprowadza on ręczne sterowanie systemem ochrony zdrowia, ingeruje w ustrój JST oraz w prawo własności JST. Ponadto w ocenie strony samorządowej projekt przewiduje powołanie nowego podmiotu w systemie ochrony zdrowia – Agencji Rozwoju Szpitali, która – w ocenie samorządowców – jest niepotrzebna, a pieniądze wydane na jej utworzenie i funkcjonowanie mogłyby zostać wydane rozsądniej.
- W mojej ocenie kwestia opiniowania tego projektu została przesądzona półtora roku temu – mówił Marek Wójcik, sekretarz strony samorządowej KWRiST. Już wtedy, kiedy pojawiły się pierwsze założenia mówiliśmy, że nie zgadzamy się na takie kwestie, jak: wkraczanie w ustrój JST; w prawo własności (co do majątku); łamanie podstawowych zasad KSH. Ten projekt, w tych kluczowych kwestiach, dokonuje dewastacji, a do dyskusji o szczegółowych jego rozwiązaniach możemy przystąpić wtedy, gdy pryncypia uzgodnimy.
Samorządowcy wskazywali w dyskusji, że starali się znaleźć w projekcie elementy pozytywne, niestety bezskutecznie.
- Ta ustawa ma u podstaw ten zasadniczy grzech, który powoduje, że ciężko jest nad nią w jakikolwiek sposób pracować – mówił Adam Wieczorek, wiceprezydent Łodzi. - Próbowałem jeszcze podejść do projektu typowo technicznie, ponieważ szukałem jakiegokolwiek wymiaru pozytywnego. Jeżeli już ma powstać instytucja [Agencja Restrukturyzacji Szpitali], która ma weryfikować efektywność placówek, to potrzebna jest metodologia i potężne narzędzia. Wówczas byłaby szansa, że podmiot ten byłby w stanie nie tylko ocenić efektywność szpitali, ale także ocenić, czy nasz system zdrowia pozwala szpitalom efektywnie funkcjonować. Niestety w projekcie takiej metodologii i takich narzędzi nie widzę. Widzę łopatologiczne podejście i powrót do systemu nakazowo – rozdzielczego. To nie będzie to służyło ani systemowi ochrony zdrowia, dlatego – mówię tutaj w imieniu Unii Metropolii Polskich - nie możemy się na to zgodzić – dodawał wiceprezydent Łodzi.
W swoich wypowiedziach samorządowcy nie szczędzili słów krytyki pomysłowi utworzenia Agencji Restrukturyzacji Szpitali. W ich ocenie jest to zupełnie zbędny podmiot w systemie ochrony zdrowia, który będzie generował jedynie niepotrzebne wydatki.
- Na pewno nie będę głosował za powołaniem Agencji Rozwoju Szpitali - mówił Bogdan Żybura, starosta strzyżowski. - Był dobry pomysł, aby te zadania realizować mógł Bank Gospodarstwa Krajowego, który poprzez swoich audytorów może restrukturyzację szpitali przeprowadzić.
- Wykorzystajmy środki, które państwo przewidujecie na Agencję Restrukturyzacji Szpitali, a będzie to 1,3 mld zł w ciągu 10 lat na restrukturyzację szpitali, którą może przeprowadzić BGK i to znakomicie taniej. To jest konstruktywna propozycja – dodawał Marek Wójcik.
W trakcie dyskusji strona samorządowa wskazywała także na rozwiązania szczegółowe projektu, które są nie do zaakceptowania z punktu widzenia JST, a które dotyczą np. różnego traktowania szpitali w zależności od tego, czy ich podmiotem tworzącym jest ministerstwo, czy samorząd. Takie różne traktowanie projekt przewiduje m.in. w przepisach przyznających prezesowi ARS kompetencję do odwołania dyrektora szpitala.
- Nie może być nierówności podmiotów ze względu na organ tworzący, że podmiot tworzony przez ministra jest na innych zasadach a samorządowy na innych. No bez przesady, państwo w państwie tworzymy, nie może być tak, że w resortowych jednostkach będą obowiązywały inne zasady – mówił Roman Kolek, radny województwa opolskiego i przewodniczący Komisji ds. ochrony zdrowia i polityki społecznej Związku Województw RP.
Z kolei Bernadeta Skóbel, radca prawny Związku Powiatów Polskich wskazywała – jako wady projektu – brak możliwości odwołania się od negatywnej opinii prezesa ARS na temat planu rozwojowego szpitala. – Przypomnę, żre chodzi o szpitale kategorii A i B, czyli takie wobec których nie jest prowadzone żadne postępowanie restrukturyzacyjne, to po pierwsze, a po drugie, że skutkiem takiej negatywnej opinii jest wypowiedzenie kontraktu przez NFZ – mówiła Bernadeta Skóbel.
Dlatego w ocenie strony samorządowej najlepszym rozwiązaniem byłoby porzucenie projektu i rozpoczęcie prac nad nową ustawą, która uwzględni w procesach restrukturyzacyjnych udział samorządu.
- Mam takie pytanie, czy w oparciu o te nasze głosy, samorządów różnych szczebli, rozważana jest możliwość zaprzestania prac nad tą ustawą? – dopytywał Józef Swaczyna, starosta strzelecki.
Do zgłaszanych przez stronę samorządową uwag ustosunkował się – w imieniu resortu zdrowia - Rafał Główczyński, zastępca dyrektora Departamentu Nadzoru i Kontroli w MZ, który wskazał po pierwsze, że resort nie przewiduje zmian podstawowych zasadach projektu. Znajduje to swój wyraz w jego kształcie przedstawionym wszystkim interesariuszom 9 maja br. po zakończeniu konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych. Jednocześnie dyrektor Główczyński wskazał listę uwag, których uwzględnienie resort zdrowia rozważa. Rozstrzygnięcie w tej sprawie zostanie przedstawione stronie samorządowej na piśmie przed 30 maja br.
W odpowiedzi na wypowiedź dyrektora Główczyńskiego Zespół odstąpił od opiniowania projektu wskazując, że opinia zostanie wydana 30 maja br. na plenarnym posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.