Tym razem naszą rozmówczynią w tym cyklu jest Iwona Waszkiewicz, Zastępczyni Prezydenta Bydgoszczy i Przewodnicząca Komisji UMP ds. Edukacji.
Agata Saracyn i Michał Cyrankiewicz-Gortyński: I teraz pytanie ogólne od czego zacząć, na czym skoncentrować uwagę, gdzie szukać rozwiązań?
Iwona Waszkiewicz: Od razu dodam jeszcze jedną chorobę: ograniczenie swobody samorządu. Na tym chciałabym się skoncentrować. Na ingerencji nadzoru pedagogicznego w samodzielność samorządów i chciałabym jeszcze wspomnieć o procesie edukacyjnym, bo o finansowaniu mówiłam już wielokrotnie i wciąż podkreślam, że cała metodologia finansowania jest do zmiany. Chodzi o to, żeby była czytelna i przejrzysta. Konieczne jest wprowadzenie standardów minimum tak, żeby każdy samorząd wiedział – miał pewność - jakie środki otrzyma na pewno i że te środki wystarczą, aby prowadzić szkołę według pewnego określonego standardu.
Kolejny ważny wątek to nauczyciele, bo nie da się ukryć, że kluczem są dobrze przygotowani nauczyciele, z prestiżem, także z szeroko rozumianymi umiejętnościami komunikacyjnymi, zatem sam system kształcenia nauczycieli też pewnie powinien być zmodyfikowany. To jest bardzo duży obszar, oczywiście powiązany z podstawami programowymi, ramowymi planami nauczania…, ale zacznę od początku. Od przypomnienia, że to samorządy są odpowiedzialne za organizację oświaty na swoim terenie i jest to ich zadanie własne natomiast w ciągu ostatnich lat obserwujemy coraz silniejsze ograniczenie uprawnień samorządów do prowadzenia edukacji, do organizowania jej na swoim własnym terenie, a to właśnie samorządy są odpowiedzialne za to, jak ma wyglądać oświata lokalnie, jak ma być „ułożona”. To samorządy najlepiej wiedzą, jakie są potrzeby dzieci i mieszkańców i biorą za to odpowiedzialność.
Michał Cyrankiewicz-Gortyński: Zadam zatem przewrotne pytanie: może jednak samorządy nie powinny tego robić?
Iwona Waszkiewicz: sięgnijmy do historii, zwróćmy uwagę, jak były prowadzone szkoły przez administrację rządową i jak wyglądały obiekty oświatowe przez administrację rządową zarządzane. Były przecież w opłakanym stanie. Niedoinwestowane, słabo wyposażone, takie „niczyje”. Natomiast odkąd samorządy przejęły szkoły jako swoje własne zadanie, zaczęły w nie inwestować i o nie dbać z pełną świadomością, że właśnie tego oczekują mieszkańcy. Efekty zmiany widzimy wszyscy, mamy szkoły w większości zadbane, dobrze wyposażone i nie jest prawdą, że samorządy oszczędzają na oświacie, a to, że oświata jest niedofinansowana to nie jest wina samorządów. Gdyby uporządkowano sprawy finansowania oświaty, jestem pewna, że żaden samorząd nie myślałby o przekazaniu tego zadania administracji rządowej.
Agata Saracyn: Obecnie problemem jest nie tylko finansowanie, ale i samodzielność JST w zarządzaniu oświatą.
Iwona Waszkiewicz: Tak. Samorząd nie może samodzielnie decydować o sieci szkół na swoim terenie. Bez zgody kuratora oświaty nie może ani zmienić siedziby placówki, ani połączyć, ani zlikwidować… Przecież wiadomo, że żaden samorząd nie będzie chciał zlikwidować szkoły czy innej placówki oświatowej bez jasnych argumentów. Jeśli samorządy decydują się na taki krok – to są to sytuacje ostateczne, które nie znalazły innego rozwiązania. Dlatego powinny mieć swobodę decydowania, a kurator powinien służyć głosem doradczym tak, jak to było jeszcze niedawno i było to bardzo dobre rozwiązanie. Odpowiedzialność przed swoimi mieszkańcami i potem - potencjalnymi wyborcami - za tego typu działania ponoszą przecież przedstawiciele samorządu.
Agata Saracyn: W tej chwili to administracja państwowa, czyli kurator oświaty decyduje o tym, jakie szkoły mają funkcjonować i gdzie mają być zlokalizowane, chociaż tego nie finansuje i nie ponosi żadnej odpowiedzialności za te decyzje.
Iwona Waszkiewicz: Pełna odpowiedzialność finansowa jest po stronie konkretnej jednostki samorządu terytorialnego. Jest to szczególnie trudne zwłaszcza w małych samorządach, gdzie często funkcjonują szkoły z bardzo małą liczbą uczniów i gdzie widać, że można to zorganizować o wiele lepiej pod względem organizacyjnym, finansowym i z korzyścią dla uczniów. Niestety utrzymywane są decyzje z negatywnymi opiniami kuratorów. W dużych miastach także zdarzają się analogiczne sytuacje. Niedawno w Lublinie, gdzie przez decyzję kuratora nie można było zreorganizować sieci szkół z korzyścią dla uczniów.